Witam. Dziś powiem Wam kilka słów na temat sprayu ochronnego marki Dove.
Bez którego ciężko mi się obejść:)
Bez którego ciężko mi się obejść:)
Jest to spray ochronny, który chroni włosy przed zniszczeniami
powodowanymi wysoką temperaturą. Posiada zaawansowaną regenerującą
formułę, która zawiera Micro Moisture Serum. Pokrywa ona włókna włosów
warstwą ochronną, która chroni włosy przed suszeniem. Stosuje się go w
ten sposób - dzielimy włosy na pasma i każde pryskamy raz. W przypadku
prostownicy lub lokówki stosujemy na suche włosy i dalej postępujemy
identycznie.
Ja kupiłam ten produkt ponieważ praktycznie cały rok susze włosy
suszarką ( moje włosy same schną wieki). Przez to włosy mi się często
elektryzują i są wysuszone. Używam odżywki ale chciałam dodatkowo je
jeszcze czymś chronić. Jestem raczej zadowolona z tego produktu. Używam
go przed każdym suszeniem od dwóch miesięcy. Spryskuje je tylko
zazwyczaj powierzchownie z każdej strony, nie bawiąc się w dzielenie na
pasma. Nie psikam go tylko od samej nasady, ponieważ mam tendencję do
łupieżu. Zrobiłam porównanie jak włosy będą wyglądać z i beż użycia
produktu. Jeśli go nie użyje to włosy mi się elektryzują i to dość
mocno. Niestety nie powiem Wam czy faktycznie włosy są chronione, ja
widzę na pewno różnice w "zachowaniu" się ich po myciu. Nie mam
porównania z innymi tego typu produktami, więc Wam nie powiem jak on
wypada przy innym markach. Muszę Was ostrzec przez zbyt dużą ilością
produktu. Jeśli wypsikacie nie wiadomo ile tego na włosy to po
wysuszeniu wyglądają nieciekawie.
Spray ma brzydko zapach - pachnie typowo jak produkt do stylizacji.
Opakowanie to białe, plastikowe opakowanie z dozownikiem o pojemności
150 ml. Dużym minusem jest to, że nie widać ile produktu zostało. Jedyny
sposób żeby to dojrzeć to patrzenie pod światło, wtedy trochę widać.
Jest dość wydajny, po 2 miesiącach nie ma tak mniej więcej połowy
produktu. Ja nie pamiętam ile za niego dałam, w promocji było to chyba
ok 20 zl? Myślę, że warto go wypróbować, szczególnie jeśli macie długie
włosy, które dają Wam popalić ;p.
;**
A Wy używałyście już czegoś takiego?? Może macie właśnie Dove?? Dajcie
znać czy lubicie?? A jeśli nie to chętnie dowiem się jakie są Wasze
ulubione spraye ochronne. Czekam na komentarze i pozdrawiam :)
hmm dawno nie miałam żadnych spray'ów chyba tylko mgiełkę z Radicala ;) tak mam zazwyczaj odżywki ze spłukiwaniem ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię psiukadeł do włosów
OdpowiedzUsuńJa nie potrzebuję takich kosmetyków. Nie prostuję swoich włosów ;)
OdpowiedzUsuńhttp://martusiadlawszystkich.blogspot.com/
Nigdy go nie miałam. Ja nie suszę włosów ani ich nie stylizuję :).
OdpowiedzUsuń